14.09-Dzień szesnasty

Blog rodzinny

14.09-Dzień szesnasty

„Ciągle pada…” 😁 Słuchaliśmy w wiadomościach, że Armageddon pogodowy nad Polską hula na dobre. Widzieliśmy tez na mapie pogody że część z tych podrygów poleciała już dalej na północ i właśnie te „ulotne chmurki” wiszą nad nami od wczoraj 😜 W nocy kilka razy zrywaliśmy się bo hałas deszczu był ogromny, ale oprócz kilku przecieków….nic strasznego nie zanotowaliśmy 😜 Śniadanie było szybkie bo celowaliśmy w okienko pogodowe które miało trwać godzinkę i dokładnie tyle trwało 😁 Zdążyliśmy zjeść, złożyć namiot i niestety już w deszczu poszliśmy na spacer 😁

Nie spiesząc się dojechaliśmy do portu w Helsinkach. Prom mieliśmy po południu, więc chwilę pokręciliśmy się w bliskiej okolicy, ku uciesze Białego 😜 Szybki załadunek na statek i dzięki wykupionej „pieskiej” kajucie skorzystaliśmy dziś wszyscy 😁 Tokson pospał przynajmniej godzinkę, a my wykąpaliśmy się i Witek ze 3 razy zachrapał 😜 Tak nam minęło 2h rejsu 😁 W Tallinie przywitał nas deszcz który towarzyszy nam, aż do teraz 😁 Dołączyła do niego burza i teraz mamy całe Combo 😜 Aktualnie siedzimy w przedsionku i suszymy majty 😜