28.12 Debiut

Blog rodzinny

28.12 Debiut

Niedziela przyniosła więcej mrozu, niż śniegu ale za to rozpaliła dawno uśpione marzenia 😜 W końcu jesteśmy w mekce narciarstwa biegowego, ponad 240 km świetnie przygotowanych tras do biegówek, fantastyczne warunki bo w najcieplejszym momencie jedyne -14 stopni, trzeba było w końcu spróbować 😀 Spróbowaliśmy, my, Ci od vintage bo młodzież „zaleczała” doznane stłuczenia sprzed 2 dni 😜 Ściema, ale za uszy nie wyciągniemy 😜 Pełni optymizmu i gotowi na nowe doznania ruszyliśmy do wypożyczalni nart. Wynajęliśmy 2 pełne zestawy i pojechaliśmy w bezpieczne miejsce gdzie mogliśmy rozpocząć nową przygodę 😀 Pierwsze kroki były mało stabilne, cienkie narty i kompletna ignorancja z naszej strony bo jak się okazało żadne z nas nie obejrzało nawet rolki na Internecie jak się powinno jeździć 😂 No i pojechaliśmy 😀 Podglądaliśmy mijających nas ludzi i dawaliśmy sobie rady nawzajem 😜 Wyszło, jak wyszło. Dla nas zajebiscie. Zrobiliśmy najpierw 2 kółka po jeziorze, a później ambicje wrosły i ruszyliśmy w poważną trasę. Wprawdzie tylko na jej początek bo sił już brakło, ale w sumie zrobiliśmy ponad 6 km z czego udokumentowane 4 😜 Wnioski: 4 h na pierwszy raz to o godzinę za długo 😜 Ubranie to porażka, raz zimno raz gorąco…. Odpowiednie ciuchy to podstawa. Brak teoretycznego przygotowania to kolejny nasz błąd. Czy powtórzymy jazdę na biegówkach, oczywiście, że tak, przy pierwszej nadarzającej się okazji 😀 Było super i bardzo nam się podobało. W drodze powrotnej zrobiliśmy szybkie zakupy i wróciliśmy do stęsknionego Toksona i rozleniwionej młodzieży 😜 Co przyniesie jutrzejszy dzień sami jeszcze nie wiemy 😀