8.09- Dzień dziesiąty – Park Narodowy Tiilikkajärvi
Trzem rannym ptaszkom udało się tak szybko ogarnąć dzisiejszy poranek, że nikt nie zdążył zrobić foty. W nocy trochę walczyliśmy z ogrzewaniem, bo coś nam szwankowało webasto albo akumulator i trzeba było przetestować. A poza tym Witek martwił się, że Tokson zmarznie w nocy ( noc obfitowała w temperaturę ok. 14 stopni 😜) Fakt, że przed snem stopy jakby zimnawe, ale nic nie jest straszne jak się ma pomysłowego męża 😜 Po ostatnim spacerze pognaliśmy do kolejnego Parku Narodowego, tym razem padło na Tiilikkajärvi, który znajduje się w miejscu dawnej granicy Rosji ze Szwecją 😁 Trasa nie wymagająca, zróżnicowany szlak i jak zwykle piękne widoki. Chód po deskach mamy już opanowany do perfekcji 😁 Na szlaku spotkaliśmy sporo psów razem ze swoimi właścicielami 😜, żadnego innego dzikiego zwierzęcia (pomijam Toksona, który jak zobaczył piaszczystą plażę nad jeziorem to oszalał 😜 ) nie widzieliśmy. Spacer zajął nam dzisiaj 2,47 h, przeszliśmy 8,64 km, Witek spalił ok 800 kalorii, my z Toksonem więcej 😜, 82m wzniosu, średnia prędkość 3,1 km/h, żadnych nieprzewidzianych przeszkód 😁 Jak zwykle pełno grzybów, jagód i borówek 😁 Po fajnie spędzonym dniu wsiedliśmy do samochodu i z małym przystankiem w spożywczaku pojechaliśmy na kemping oddalony o ponad 3h drogi od Parku. Ponieważ nocujemy w pięciogwiazdkowym namiocie tuż przy samiutkiej plaży nad jeziorem to i kolacja musiała być pięciogwiazdkowa 😜 W dzisiejszym menu: rybka, „ piure” i sałatka z kapustki kiszonej 😁 Skandynawia nas mocno rozpieszcza w tym roku, chyba chce nam wynagrodzić poprzednie dwa lata 😁 Ps. Witek rozwiązał problem webasta, teraz tylko musi się zrobić zimno 😂
Nocleg na kempingu: Oulujarven Loma Pirates Bay, koszt 22Eur.