9.09-Dzień jedenasty – Park Narodowy Rokua
Głośne piski obudziły nas dzisiaj dosyć wcześnie bo chwilę po 5:00. Rzuciłam zaniepokojonego żurawia na dół, ale Toki przewalał się właśnie na kolejny bok 😜 Upewniłam się jeszcze czy to na pewno ptaki, a tu nagle podniosł się Witold i oznajmił, że pójdzie z Toksonem 😁 Tokisia nie lubi porannych spacerów więc najpierw nie chciał wyjść z namiotu a po długich namowach wyszedł na odległość 5 metrów 😜 I takim to oto sposobem trochę się nie wyspaliśmy 😞 Za to mieliśmy czas na spokojne poranne kawy i niespieszne śniadanie. Pojechaliśmy dziś do Rokua National Park, który znajduje się w Laponii i charakteryzuje się krajobrazami polodowcowymi. Trasa z pozoru łatwa, ale górki i dołki ciągnące się przez prawie 9 km czujemy w nogach do teraz 😜 Było sporo schodów, grzybów, jagód, porostów, drzew i pięknych widoków na samym szczycie 😁 Wiem już co zostawiają niedźwiedziozaury na drzewach i że Toksozaury wolą trekking z jeziorem bo w piachu można tylko kopać 😜 Spacer zajął nam dziś 2, 57h , przeszliśmy 8,14km, Witek spalił ok 862 kalorii, my jak zwykle z Toksonem więcej 😜 Całkowity wznios 215m, średnia prędkość 2,7km/h , z nieprzewidzianych przeszkód – schody 😁 Gdybym podczas spaceru zbierała grzyby, zamiast je głaskać, które mijaliśmy przy samiutkiej ścieżce, miała bym ich dziś cały bagażnik 😁 Po spacerze wciągnęliśmy po zupie i długa na kemping 😁 Dzisiaj niespodziankowo postanowiliśmy wpaść w znane nam kąty, a mianowicie do Vuokatti 😁 W letniej scenerii jeszcze nie mieliśmy okazji. Rozłożyliśmy nasz pseudocamper na kempingu Kattivankkuri Caravan tuż obok stoku narciarskiego, który doskonale znamy 😁 Obiadokolacja i szybka akcja prysznicowa o której muszę wspomnieć gdyż na kempingu nie ma zwykłych pryszniców, są tylko takie wspólne, przy saunach. Nowa przygoda, nowe doświadczenie 😜 Teraz siedzę w namiocie i suszę włosy rurą od webasto 😁 Jak dobrze, że Witek wczoraj naprawił kabelki i wszystko działa 🥰 Jutro kolejny park i nowe wyzwania 😁