Dzień 8-9

Piąteczek rozpoczął się od porannego podwójnego espresso i burzy dwóch mózgów (trzeci jeszcze spał, a czwarty był zajęty piłkami ) odnośnie owocnego spędzenia dnia. W.w głowy wymyśliły, że pojedziemy na bazar owocowo-warzywny do miasteczka oddalonego od naszego miejsca zamieszkania o ok. 45 min. Po całkiem udanym jajecznym śniadaniu udaliśmy się więc do miejscowości Sciacca, w celu nabycia między innymi świeżutkich pomarańczy i cytryn. Bazar nie dość że okazał się rynkiem hurtowym (takie włoskie Bronisze) to na dodatek był zamknięty. 😕 Na szybko wymyśliliśmy zastępczy plan wycieczki i po dwóch godzinach krążyliśmy po miejscowości Trapani szukając miejsca parkingowego. Miasteczko było na naszej „bucket list” więc nawet się ucieszyliśmy. 😁 Podczas spaceru załapaliśmy się na widowiskową Drogę Krzyżową przechodzącą przez sam środek starówki. Zjedliśmy też pyszny obiad i podreptaliśmy do samochodu, bo zmęczenie zaczynało już dokuczać 😜 Niestety nie znaleźliśmy naszej bryki😕 Okazało się, że została odprowadzona na „prywatny parking”, a informacji gdzie się aktualnie znajduje, udzielił nam stojący niedaleko pan carabinier. Udaliśmy się więc na kolejny tym razem 2 i pół kilometrowy spacer po nasz nieodzowny element tej podróży 😜 Po zabecalowaniu odpowiedniej kwoty wróciliśmy w nieco mniej radosnych nastrojach do domu😁 Następnego dnia od rana korzystaliśmy z pięknej pogody na tarasie, a później wybraliśmy się na plażę. Po południu pojechaliśmy do polecanej restauracji na obiad, ale wyboru niestety nie było bo w tych godzinach kuchnia zaczynała przerwę i ostatnim daniem jakie kelner nam zaproponował był mix ryb grillowany i sałatka, oraz penne z pomidorami. Nie wybrzydzaliśmy 😜😁 Po południu znowu plaża i tak upłynął nam kolejny słoneczny dzień 😁


















