Dzień 10-11

Blog rodzinny

Dzień 10-11

Niedziela upłynęła nam na zwiedzaniu Palermo. Samochodu nam tym razem nie odholowali, więc obyło się bez przykrych niespodzianek😜, za to Witek wykazał się dziś nie lada umiejętnościami, gdyż wjechać i wyjechać Jeepem z tych maleńkich, szczuplutkich uliczusiek wymagało niesamowitej precyzji 😜 Szacun Wicia 😁 Samo Palermo „tyłka nie urywa”, czym się nieco rozczarowałam, bo od dawna chciałam je odwiedzić. Tłum ludzi, chociaż jesteśmy jeszcze przed sezonem, uliczni artyści przekrzykujący się wzajemnie, hałas i brud to pierwsze co nam się rzuciło w oczy. Ale wrażenie robi architektura i te przesympatyczne wąskie uliczki 😁 Pizza i bruschetta wymiatają, a gołębi godnych toksonowej uwagi są tysiące, w każdym zakamarku miasteczka 😜 Poniedziałek był lajtowy i nic specjalnego nie robiliśmy, oprócz standardowych wycieczek plażowych na piechtę 😜

Poniedziałek