13.
Poniedziałek, nieubłaganie nadszedł czas powrotu. W planach mieliśmy delikatnie zwiedzić Saloniki, ale życie napisało nam inny scenariusz którego się nie spodziewaliśmy 😕 Nie znaleźliśmy miejsca do zaparkowania samochodu, na żadnym parkingu… na parkingach płatnych podziemnych nie mieliśmy szans dostać się z namiotem bo wszystkie wjazdy były niższe od naszego samochodu. Podczas kolejnej rundki wokół najważniejszych atrakcji stwierdziliśmy że jednak trzeba będzie tu przyjechać kolejny raz na gruntowne zwiedzanie 😁 Tak oto następne miasto wpadło na listę „ do zwiedzenia”. Saloniki to zaraz po Atenach drugie pod względem wielkości miasto Grecji. Na ulicach namalowane są linie w różnych kolorach, niebieskie dla mieszkańców, żółte dla autobusów, dostaw, taksówek albo strefa gdzie nie można się zatrzymać, białe linie są dla zwykłych ludzi i tych odwiedzających i jest ich zdecydowanie za mało, co skrzętnie wykorzystują służby mundurowe i bez skrupułów wlepiają mandaty 😁 Będąc tam należy się pilnować . A samo miasto całkiem ładne i wyjątkowo czyste. Klimatyczne uliczki w starej części są stosunkowo wąskie ale udało nam sie przejechać przez większość 😜 Część położona nad morzem chyba podobała mi się najbardziej, kafejki, restauracje, sklepiki i niespiesznie pijący południową kawkę ludzie….Tylko kierowcy jak by bardziej nerwowi i wiecznie gdzieś pędzący 😁 Po tej bezskutecznej próbie zgłębienia historii Aleksandra Macedońskiego i jego poprzedników postanowiliśmy udać się w kierunku granicy z Bułgarią, a tym samym naszego dzisiejszego kempingu. Dotarliśmy wyjątkowo wcześnie i dzięki temu znaleźliśmy więcej czasu na ustalenie trasy powrotnej do domu, małe uprzątnięcie bryki, spacer wiejskimi dróżkami, a w końcu Tokson poznał pewną Bułgarkę ( Princessa ma na imię ) która na dzień dobry zeżarła mu wszystkie resztki kaczek do chrupania które się wysypały z samochodu podczas porządków, jedną miskę dorsza ze śniadania i wylizała dwie następne po posiłkach księciunia 😜 A wodę w misce nasz Toki ma najlepszą na całej wsi chyba 🤪 Tak oto nadszedł wieczór, a my powoli szykujemy się do wieczornych obrządków bo jutro rano trzeba wstać i dojechać w okolice Belgradu bo tam zaplanowaliśmy kolejny kemping 😁
















