12.09 Deszczowy początek tygodnia
Poniedziałek rozpoczął się tak jak zapowiadali czyli deszczowo. Oczywiście byliśmy na to przygotowani i dzisiejszy dzień spędziliśmy szwędajac się nieśpiesznie po Balestrand, przy okazji ogarniając zakupy. Zajęło nam to niecałe 4h w tym 20 minut w sklepie. Spokojne, ciche… nieco wymarłe miasteczko z malutkim portem, przystanią promową, dwoma sklepami spożywczymi, butikiem, galerią, restauracjami, stacją ładowania Tesli ? i kilkoma hotelami w tym 2 widoczne z naszego domku. Ceny w sklepie dosyć wysokie, inne przyjemności również nie są tanie ? Po powrocie zrobiłam syty obiad bo jeden Wiking wybierał się na ryby a drugi do swojego pokoju więc musieli uzupełnić „wychodzone” wcześniej kalorie. Opłaciło się w pierwszym przypadku bo Wiking nr 1 przytargał do domku ryb(k)ę ? Bliską kuzynkę Witkowego pilkera ? Po kolacji i wyrzuceniu nieszczęsnej kuzynki z powrotem do wody powielamy wczorajsze schematy i koimy zszargane nerwy przy ciepłym kominku ?