Dzień 9 – 329
Popołudnie na kempingu było super, piękne słoneczko i piękne widoczki. Natomiast noc w namiocie minęła nie za spokojnie. Temperatura radykalnie spadła. Całą noc z przerwami padał deszcz, o 2:30 obudziły nas tajemnicze śpiewy, jak by przyszła jakaś sekta i chciała nas przepędzić, okazało się że sąsiedzi w kamperze słuchali jakiejś dziwnej tajemniczej muzy, a przynajmniej tak to brzmiało w nocy w czasie deszczu. Na szczęście nad ranem przestało padać i w trakcie pakowania namiot zupełnie wysechł. Jak dobrze było wsiąść do ciepłego samochodu po śniadaniu w 5 stopniowej temperaturze 😜 I tak rozpoczęliśmy kolejny etap wyprawy. Dwudniowy dojazd do Lofotów! Po drodze nic ciekawego się nie działo, przeplatał się deszcz ze słońcem. Po kilku przystankach i marnych hamburgerach na stacji benzynowej za 170zł… dotarliśmy na pięknie położony kemping w Sekkemo. Ponieważ prognozy zapowiadają deszcz ze śniegiem zdecydowaliśmy się wziąć domek, który jest niewiele droższy od namiotu. Domek oczywiście z widokiem na fiord 🙂 Planujemy się dzisiaj dobrze wyspać. W.