Dzień 10 – 326

Blog rodzinny

Dzień 10 – 326

Poniedziałek godzina 00:02, pierwsza tego dnia rodzinna wędrówka do kibelka, 4:20 następna 😜 Wszystko było by w tych norweskich domkach do zniesienia gdyby nie to że nie ma w środku toalety 😬 O 6:00 już byliśmy na nogach i rozpoczęliśmy przygotowania do wyjazdu 😁 Poranny rozruch na „sikupe” w wyjątkowo rześkich warunkach, później nastąpił dość leniwy dalszy ciąg pakowania, aż w końcu zmarznięci wsiedliśmy do samochodu i w asyście rozpoczynającej się ulewy pojechaliśmy w kierunku Narviku. Dzisiejsza droga to fiordy, fiordy i fiordy. Jeszcze kilkadziesiąt tuneli i oczywiście piękne widoki. Najbardziej spektakularnym dzisiejszym widokiem była tęcza, niby nic nadzwyczajnego a jednak w tych okolicznościach przyrody wygladała pięknie. Ośnieżone szczyty gór sprawiają, że zastanawiamy się czy dobrze zrobiliśmy nie zabierając nart 😜😂 Czapki i rękawiczki to nasz codzienny dodatek do ubioru jakim są ciepłe galoty, 2 bluzy i kurtka przeciwdeszczowa 😜 Wieje zimny wiatr i pomimo dość wysokiej temperatury ok 9 stopni odczuwalna jest nieco niższa 😑 W czasie drogi nachodzą nas różne przemyślenia i mam nadzieje że w końcu jakiś wyjazd uda się podsumować i podzielimy się tym co nam w głowach siedzi 😁 Dzisiaj znowu na leniucha, znowu mokro i zimno i nie mamy sumienia nas zamęczać 😜 Domek mamy w ośrodku Lapphaugen Turiststation AS. 41km przed Narvikiem. Jak wyglądam za okno zastanawiam się czy mogli byśmy zostać tu trochę dłużej 😂 Niestety nie możemy bo plan wycieczki napiety 😁 Wieczór nagrodził nas kolejnym , tym razem piękniejszym spektaklem na niebie, więc poszliśmy za ciosem i sami nagrodziliśmy się pyszną kolacją w postaci gyro-kebsa 😜

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *