Dzień 17 – 408

Błoga atmosfera podgrzewanego namiotu o poranku sprawiła, że wywlekłam swoje majestatyczne oblicze wyjątkowo późno, bo dopiero o 7:00 Chłopaki już byli po drugiej kawie i pierwszym spacerze, więc szybko nadrobiłam najpierw szybki sprint do toalety, a następnie 2 szybkie kawy, niestety skończyły się te najlepsze, za to dokupiliśmy cukier i jakoś się smaki wyrównują
Założeniem dzisiejszego dnia był dojazd na ostatni na tym wyjeździe kemping w okolicach Kalmar. W związku z tym, iż darzymy ogromnym sentymentem Ölandie postanowiliśmy odwiedzić tę wyspę
Zjechaliśmy z głównej drogi do przystani portowej, gdzie znajduje się nasza ulubiona na wyspie knajpka z kultowym fish&chips. Niestety była zamknięta, więc weszliśmy do tej co była otwarta i wrzuciliśmy coś na ząb
P.s. Kiedyś myśleliśmy, że ceny za jedzenie w Szwecji są z kosmosu, ale wtedy jeszcze nie byliśmy w Norwegii
Dzisiejsza noc będzie prawie jak w domu, bo dojechaliśmy na kemping, który doskonale znamy z poprzednich wyjazdów – Vita Sands Camping. Nie ma tu żywej duszy… Tylko my, kilka nie zabranych jeszcze przyczep i dużo… dużo… wolnego miejsca
w recepcji wisi kartka – „możesz stanąć gdzie chcesz, przyjdź zapłacić jak będzie otwarte”. Dzisiaj mamy zieloną noc, ale lecimy na oparach pasty do zębów wiec pewnie grzecznie pójdziemy spać za 3 godziny














