15.08 Wmordewind

O 7:00 zakończył się sabat czarownic i trzeba było wstawać. Pogoda mało zachęcająca do dalszej wycieczki, ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Pakowanie, śniadanie, polowa toaleta i zwarci i gotowi obieramy kurs na Ottenby. To tam na samym krańcu południowej części wyspy znajduje się Långe Jan, 42 metrowa latarnia morska, oddana do użytku w 1785 roku. Zanim jednak tam dotarliśmy Witek załatał moją dętkę gdyż tym razem ja postanowiłam zadbać o atrakcje dzisiejszego przedpołudnia ? Podczas kolejnych kilometrów udało nam się zwiedzić stanowisko geologiczne, farmę ałunu oraz ruiny młyna w Södra. Tam też mieliśmy przymusowy przystanek gdyż postanowiliśmy przeczekać ulewę. Zbyt daleko nie ujechaliśmy, bo znowu zabrakło mi powietrza w kole, okazało się, że łatka puściła. Tym razem wymieniliśmy już dętkę na nową. Potem już poszło…z górki. No prawie, bo po pierwsze całą drogę wiało jak diabli, do tego prosto w nos, po drugie prawie cały czas było pod górkę. Jednak jak zawsze czego się nie robi dla tych pięknych widoków i wspomnień ? Nocujemy w miejscowości Össby, jesteśmy już po kolacji, zaraz się umyjemy, spakujemy porządnie bagaże i nas do namiotu i spadamy w kimono ? Dziś w nogach 52km i oczekujemy na wielką ulewę która niebawem ma nadejść. Pozdrawiamy Ps. Właśnie przybiegła do nas bardzo sympatyczna pani z Goteborga i podarowała nam piękne ciepłe skarpety które sama robi ? Aż mi się łezka w oku zakręciła. Pewnie tego nie przeczyta, ale bardzo jej dziękujemy ? Niechybnie znając nasze szczęście temperatura zaraz spadnie do zera ?